Swego czasu pewien znany aktor mówił w kultowym już filmie “Ciemność, widzę ciemność… ciemność widzę…” Akurat mnie nie zachciewa się powtarzać obecnie tego samego tekstu ale raczej… “Robaki, widzę robaki… wszędzie te robaki”

Dla niewtajemniczonych w klimat Czadu powiem tylko, że w czasie pory deszczowej można doświadczyć obecności trzeciego stopnia przeróżnych robaków… od pełzających, kroczących, skaczących, sunących czy latających i Bóg wie jakich jeszcze … co jakiś czas zmieniają się jakby wszyscy pracowali na cztery zmiany. Tak wiec pewnego wieczora siedząc w pokoju widzisz na moskitierze w drzwiach sunące robaki czy pełzające niby-gąsienice albo skaczące żabo-pasikoniki. Ot ówdzie onegdaj napatoczy się niby przypadkiem jakieś latające ustrojstwo.. ni to ćma ni to wydra. I tak cztery miesiące. Na przemian. Nieprzerwanie. Ciągle i nieustannie. Na zmianę. Nap…ją! To wszystko zazwyczaj dzieje się wieczorem. Rankiem znajduje się tylko pozostałości po robakach, pełzakach, komarach, ćmach czy stonogach – znaczy się ich martwe ciała … które trzeba skrzętnie miotełką wygarnąć żeby nie chrupało pod nogami jak się chce przejść po werandzie…

Nie inaczej jest obecnie. Niestety w tym roku raczej upusty w niebie chyba zardzewiały trochę i się nie domknęły, przez co nawala tutaj deszczem co niemiara, ku uciesze tego robactwa, które garnie się do wnętrza niczym Kubuś Puchatek do miodu.

Najgorsze jest to, że te robaki przechodzą przez najmniejsze nawet szczeliny do środka. Akurat obecnie jest sezon na maleńkie robaki latająco-chodzące. Nie ma wieczora, żeby przy kolacji coś nie wleciało do talerza, albo przy obiedzie siedziało na ramionach i spoglądało na ciebie bezczelnie. Bzyczy, lata, chodzi po talerzu, sunie po podłodze, wskakuje na rękę czy na szyję… albo po prostu “wykituje” przewracając się brzuchem do góry i oddając ostatnie robacze tchnienie…

Powiem tak … po trzech tygodniach jest już maasaakraaaaaa!!!

Już …
po prostu…
… brak
mi słów…

Gdyby ktoś chciał zobaczyć jak to wygląda w praktyce to kilkusekundowy filmik poniżej… dla ludzi o mocnych nerwach… 🙂