Istnieją kraje na świecie, gdzie trudno uwierzyć w to co się tam dzieje… o ile poprzedni wpis był może zabawny w swojej wymowie, ten wcale taki nie będzie. Być może nawet niektórym wyda się trochę zbyt pesymistyczny, ale taki ma być… to też musi wybrzmieć. Nic w końcu w życiu nie jest cukierkowate, a misje to nie bułka z masłem i landrynki jak niektórzy sądzą …

Jak wspominałem we wcześniejszych wpisach, jak się już coś sypie to seriami. Od jakiegoś czasu walczę tutaj na misji od dobrych kilku dni żeby zwykły wpis umieścić na stronie i nijak mi to nie wychodzi. Albo obrazek nie poszedł, albo tekst wcięło, albo połączenie przerwało albo w końcu nawet krytyczny błąd systemu trzy razy pod rząd wyskoczył (o ile jest to możliwe taką serią), a jak to już poszło to przeglądarkę szlag trafił też trzy razy z rzędu na jednej sesji. Sam bym tego nie wymyślił… teraz na szczęście wszystko działa …

Czasami siedzę sobie tutaj z przeświadczeniem że diecezja N’Djamena o nas zupełnie zapomniała … wszystko samemu trzeba ogarnąć na misji w Bousso, która przewyższa niejednokrotnie diecezje w Polsce … a ja tu muszę nawet katechizmy drukować dla katechistów, czy lekcjonarze, bo nikt w diecezji nawet tego nie ogarnie. Biblię kupuje u protestantów bo katolicy nie są w stanie zaopatrzyć się w Biblię w cenie przystępnej dla najzwyklejszych biednych parafian gdzieś na końcu świata. W sumie po co, jak nawet czarni księża nie chcą pracować tam gdzie my pracujemy, bo warunki za twarde czy pieniędzy nie ma … chyba nawet nikt tutaj z czarnych nie myśli kilka lat do przodu w tych kategoriach, bo po co… ehhh…

W państwie szkoła nie działa od września. Na całym świecie dzieci już dawno poszły do szkoły a tutaj jest strajk. Nauczyciele nie dostają wypłaty od czerwca. Szkoła nie funkcjonuje i raczej nie zapowiada się, że coś ruszy, zapewne ogłoszą tzw. biały rok, czyli pusty rok, nie będzie żadnych egzaminów, żadnych promocji do następnych klas… rok stracony… każdy na wysokich szczeblach ma gdzieś rozwiązanie tego problemu, bo przecież ich dzieci studiują w Europie, ich to nie dotyczy… a ludzi trzeba jakoś ukarać za słabe poparcie prezydenta w majowych wyborach…

Media społecznościowe nie działają od kwietnia … to że mogę coś napisać albo zerknąć na Facebooka, Whatsappa czy zadzwonić do Polski przez Vibera to tylko i wyłącznie zasługa wirtualnych sieci przez które obchodzę zabezpieczenia tzw. VPN. Niedługo pewnie trzeba będzie funkcjonować i kryć się za sieciami TOR :/

Szpital chociażby w Bousso też strajkuje… choruj sobie człowieku … niech ci na zdrowie wyjdzie… lekarstwa ludzie załatwiają u wątpliwej jakości sprzedawców przy drodze …

Nie tak dawno już dwa razy mnie okradli. Raz w biały dzień, a raz w ciemną noc. I to nie jakieś zbiry czy podcinacze gardeł zardzewiałym nożykiem, ale państwowi żołnierze i policjanci z nowoczesną bronią palną przy boku. Zatrzymali samochód, zażądali dokumentu, który sami sobie wymyślili i jak nie masz to płać… jak nie płacisz biorą samochód… jeszcze łaskę ci robią, że im zapłacisz, bo przecież mogli zabrać auto albo dać po mordzie…

Nasilił się ciągły problem i konflikt miedzy pasterzami a rolnikami. Ludzie uprawiają pole, a tu nagle wpada stado bydła i zjada cały ich plon. Jak jesteś sam i się sprzeciwisz to giniesz. Nikt za nic nie czuje się odpowiedzialny. Sprawiedliwości nie znajdziesz, bo wszystko bydło to stada prefekta, podprefekta, sędziów i policjantów … komu się poskarżysz… tylu ludzi z misji co już wsadzili do więzienia żeby szukać pieniędzy to może nie będę liczył… zabierają rodzinom wszystkie pieniądze, które muszą oddać, żeby wyswobodzić członka rodziny, bo za darmo nie wyjdziesz z więzienia nawet jak jesteś niewinny…

Ludzie boją się protestować bo skończy się krwawo. Nikt tutaj nawet nie mrugnie okiem, żeby się zastanowić czy strzelać do tłumu czy nie… odpowiedź jest oczywista… nie tak dawno już się postrzelali między sobą w stolicy… cóż… życie ludzkie niewiele jest warte… tyle co produkcja jednego naboju do karabinu…

Chyba mógłbym tak wymieniać i wymieniać ale to tylko jeden ułamek tego wszystkiego… piszę bo są po prostu czasami takie momenty, że pewne rzeczy trzeba z siebie wyrzucić, żeby już całkiem nie zwariować … niestety wszystko to wcale nie napawa optymizmem :/